Pamiętne uroczystości z końca czerwca stały się wielką patriotyczna manifestacją, zamykającą pierwszy, wspaniały rozdział historii miasta i jego mieszkańców.
29 czerwca 1939 roku nastąpiło rozpoczęcie Dni Morza – jak piszą kronikarze – w dniu tym przybyło do Gdyni ponad sto tysięcy gości z całego kraju, prawie tyle ilu było wówczas mieszkańców. Już w przeddzień miasto było pięknie udekorowane. Po uroczystym podniesieniu bandery Ligi Morskiej i Kolonialnej na Placu Grunwaldzkim odbył się koncert, a o godzinie 22.00 na szczycie Kamiennej Góry zapłonęło ogromne ognisko. Następnego dnia „główne uroczystości rozpoczęły się o godz. 9.00 uroczystym nabożeństwem celebrowanym przez ks. bp. sufragana Dominika w obecności przedstawicieli władz duchownych i świeckich, licznych delegacji i związków ze sztandarami i olbrzymich tłumów. Nabożeństwo to jak i cała dalsza uroczystość transmitowane były przez Radio. Podczas nabożeństwa wygłosił ks. bp. Okoniewski przepiękne kazanie o morzu, a po nabożeństwie wstąpił na mównicę przedstawiciel Rządu RP pan minister Roman i wygłosił przemówienie. Następnie odbyło się uroczyste przekazania wojsku broni i sprzętu wojennego, ofiarowanego przez społeczeństwo gdyńskie. O godz. 12.00 wysłuchali wszyscy przemówienia pana Prezydenta RP, jako transmisję z Warszawy. Po krótkiej przerwie odbyła się defilada na molo Reprezentacyjnym. Pan Wicepremier inż. Kwiatkowski w gronie towarzyszących mu dostojników udał się pieszo z Pl. Grunwaldzkiego na Molo zajmując miejsce na specjalnej trybunie przybranej Orłem Białym. Wzdłuż olbrzymiej trasy ustawiły się tysiące widzów. W czasie defilady przed trybuną reprezentanta Pana Prezydenta RP zatrzymał się wóz wiozący kilkaset gołębi pocztowych. Kierownik hodowli wręczył jednego gołębia Panu Wicepremierowi, który skreśliwszy na pergaminie kilka słów przesłał je za pośrednictwem skrzydlatego gońca do Pana Prezydenta RP. Wypuszczenie gołębia przez Pana Wicepremiera stało się hasłem do wypuszczenia w przestworza kilkuset ptaków. Defiladę zakończył przejazd oddziałów kołowych, samochodów z Rajdu Automobilowego i wozów udekorowanych. O godz. 14.30 skończyły się wszystkie uroczystości. (…) „O godz. 17.00 rozpoczęła się na Pl. Grunwaldzkim , bogato ozdobionym w sztandary, druga wielka uroczystość, mianowicie otwarcie Kongresu Eucharystycznego. Na wstępie chór odśpiewał Hymn Papieski i Veni Creator, poczym bp. Okoniewski wygłosił słowo wstępne, otwierając tym samym Kongres. O godz. 20.00 odbył się na Placu Grunwaldzkim koncert religijny wykonany przez chóry z kilku miast pomorskich. Wieczorem odbyła się wspaniała iluminacja kościoła Najświętszej Marii Panny. Na zakończenie uroczystości odbyło się palenie ogni sztucznych na Molo Reprezentacyjnym. Uroczyste zamknięcie Kongresu odbyło się w sobotę wieczorem wspaniałą procesją na morzu. Na redzie portu gdyńskiego ustawiły się wszystkie okręty wojenne Rzeczypospolitej oraz znajdujące się w porcie okręty „Żeglugi Polskiej”. Na czele procesji morskiej wyruszyły okręty PP „Pomorzanin” pod komendą admirała Unruga, „Gen. Haller” i „Komendant Piłsudski”. Procesja rozwinęła się długą barwną wstęgą następującą trasą: Molo Reprezentacyjne, basen Prezydenta RP, Orłowo, Oksywie, skąd powróciła przez basen Prezydenta do Mola Reprezentacyjnego. Przy końcu tej uroczystości J. Eminencja ks. kardynał Prymas Hlond udzielił błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem uczestnikom procesji, tłumom zebranym na wybrzeżu, Polskiemu Morzu, Polskiej Ziemi. Była to chwila nadzwyczaj podniosła.” (Cytaty za: Sławomir Kitowski „Miasto z morza i marzeń”, Gdynia 1997; Sławomir Kitowski „Gdynia a City from Sea and dreams”)) Prawie miesiąc później, 23 lipca na Placu Grunwaldzkim odbył się pamiętny koncert Jana Kiepury, który stał się także wielką patriotyczną manifestacją. W tym samym jednak czasie, owego pięknego lata, mniejszość niemiecka zamieszkała w Gdyni i na Pomorzu sposobiła się do wojny, tworzyła listy Polaków przeznaczonych na rozstrzelanie w Piaśnicy, Szpęgawsku i innych miejscach kaźni, na zesłanie do obozów koncentracyjnych, a pozostałych zamierzano, z nielicznymi wyjątkami, wysiedlić z Gdyni, a następnie rozkraść ich mienie.