Głos w ważnej sprawie

Dział: Myśl jest bronią

Otwock, 29 listopada 2007 r.
List otwarty

Szanowny Panie Prezydencie!
Ośmielam się zabrać głos w ważnej sprawie dotyczącej Polski.

Chodzi o problem, wobec którego żaden Polak nie może pozostać obojętny i przyjmować postawę moralnej neutralności. Mam na myśli problem ratyfikacji tzw. traktatu reformującego, który w gruncie rzeczy jest identyczny z konstytucją Unii Europejskiej. Odwołuję się do Pana jako kogoś, kto piastuje najbardziej odpowiedzialny urząd w Rzeczypospolitej. Uważam, że Polska nie może ratyfikować tego dokumentu, ponieważ to przekreśla na zawsze niezależność jej politycznego bytu. Polska powinna zrewidować dotychczasowy traktat akcesyjny i przyjąć status państwa niezależnego, zastrzegającego sobie pełną swobodę zawierania umów z Unią Europejską na zasadzie relacji międzynarodowych, bez podważania w czymkolwiek zasady podstawowej suwerenności państwa.

W obecnej sytuacji wysoce niepokojące jest to, że Donald Tusk już zapowiedział ratyfikację traktatu reformującego, czyli nowej postaci konstytucji Unii Europejskiej. Eksperci od problematyki prawa publicznego (ci myślący po polsku) przestrzegają przed podpisaniem tego aktu, który jest (byłby) w istocie gestem samobójczym, byłby bowiem aktem definitywnego zrzeczenia się suwerenności przez Polskę. (Odniosłem się do tego zagadnienia w pewnych tekstach w „Naszym Dzienniku”, na przykład w artykule „Europa a sprawa polska”.)
Istota rzeczy polega na tym, że suwerenność nie jest przedmiotem możliwej umowy lub jakichkolwiek negocjacji w duchu prawa pozytywnego. Suwerenność nie może być w istocie „przekazana” przez kogokolwiek, przez rząd czy parlament. Podobnie osoba ludzka nie może „zrzec się” swego „bycia osobą” i swej rozumności. Tego rodzaju próba oznacza nieodwracalną katastrofę. „Oddanie” komuś suwerenności narodu jest zdradą najwyższego stopnia. Prawa narodu i prawa osoby należą na równi do kategorii praw, o których Benedykt XVI mówi, że nie mogą być przedmiotem negocjacji. Suwerenność jest treścią prawa naturalnego, które pochodzi bezpośrednio od Boga (choć w pewnym sensie pośrednio, to jest poprzez rozum, odkrywający prawdę stworzonego istnienia na poziomie bytu osobowego). Suwerenność – innymi słowy – jak każdy dar skierowany ku osobie i ku wspólnocie osób opartej na uznaniu transcendentnej godności osoby – jest darem Boga i zarazem zadaniem, w ramach odpowiedzialności za dobro wspólne Narodu, odpowiedzialności spoczywającej w szczególny sposób na władzy publicznej.
Stąd wynika nawet wyjątkowa godność i szlachetność tej władzy, która właśnie bierze w obronę cały zespół wartości osobowych, rozwijanych na różnych stopniach społecznego zjednoczenia, a zwłaszcza na poziomie rodziny. Tajemnica rodziny rzuca światło na sens istnienia osoby i wszelkich wspólnot osobowych, z Narodem jako szczytową formą jedności antropologicznej, ponieważ wprowadza człowieka – i całą społeczność – w relację czci należnej Bogu jako Ojcu.
Historia Polski pokazuje w sposób nader wyraźny, że dzieje Narodu są nie tylko niezrozumiałe, ale i niemożliwe bez oparcia się o podstawę wiary w Stwórcę i bez przyjęcia w duchu wiary Jego Prawa Dekalogu, promulgowanego już w sumieniu. Nie możemy zamykać oczu na aktualne zagrożenie, polegające na tym, że Unia Europejska i działające w niej zorganizowane siły antychrześcijańskie i antypolskie (zwłaszcza masoneria) usiłują zniszczyć tożsamość duchową i kulturową Polski, za której niezależność oddały krew i wolność miliony Rodaków. Wobec tego zagrożenia Pan, Panie Prezydencie, nie może być obojętny. Pan nie może pozwolić, by grupa liberałów, kosmopolitów i szarlatanów wcisnęła Polskę w twór polityczny pozbawiony nie tylko oblicza chrześcijańskiego, ale także przesłanek dla własnej identyfikacji antropologicznej.
Można oczywiście w tej sytuacji zarządzić referendum, pod warunkiem, że w uczciwej debacie Naród zostanie obiektywnie poinformowany o wszystkich elementach zagadnienia. Wiedząc jednak, że w naszych (to znaczy: polskojęzycznych) mediach prawie zupełnie nie ma ludzi, którzy byliby zdolni myśleć po polsku, rozumiejąc, co to jest polska racja stanu i czując w sumieniu odpowiedzialność za dobro wspólne całego Narodu (jak to się okazało w czasie niedawnej kampanii wyborczej), wyrażam głęboką wątpliwość, czy takie referendum pozwoli na zwycięstwo sumienia i zdrowego rozsądku.
Ufając, że Pan, Panie Prezydencie, zajmie w tej sprawie właściwe stanowisko, polecam Pana Bożej Opatrzności i opiece Najświętszej Maryi Dziewicy, Królowej Polski.
Z wyrazami należnego szacunku
ks. dr. hab Jerzy Bajda

 

www.naszdziennik.pl