Rok 1937, Gdynia, ul. 10 Lutego (dawniej, w roku 1915 – ul. Kuracyjna); Hubert Bogumił z Mamusią, Charlotte Zofią Biechowską, przy budynku Polskich Linii Oceanicznych Czytaj więcej
1939 Wojna
Wspomnienia fotograficzne Anny Grzywacz-Młodawskiej
Gdynia, 12.XII.1920 r.; ORP „Mazur” – trawler ćwiczebny; pod kominem – Tata Anny Grzywacz-Młodawskiej, Marian Młodawski Czytaj więcej
Wspomnienia fotograficzne Zbigniewa Maja
Gdynia, lata 30-te; p. Elżanowski (z prawej), właściciel zakładu
„FOTO – MORSKIE OKO” – z Rodzicami Zbigniewa Maja Czytaj więcej
Wspomnienia fotograficzne Danieli Kwaśniewskiej
Gdynia, rok 1934; molo w Gdyni; zdjęcie rodzin Wojciechowskich i Radzewicz Czytaj więcej
Wspomnienia fotograficzne Mirosława Karczmarczyka
Gdynia, rok 1935; Stanisław Karczmarczyk (Tata Mirka Karczmarczyka) – z córką, Danusią Karczmarczyk, przy dworcu PKP Czytaj więcej
Wspomnienia fotograficzne Ewarysta Kalisia
Gdynia, Państwowy Instytut Meteorologiczny Czytaj więcej
Zakładnicy
Tadeusz Staniszewski
ur. 22.06.1917 r. w Ostrowie Wlkp.
Niemcy weszli od strony Demptowa do ulicy Puckiej. Zabrano nas do szopy przy ulicy Kartuskiej. Przyprowadzono tam potem więcej mężczyzn. Dalej do Gdańska prowadzili nas członkowie Hitlerjugend. Byli uzbrojeni. W Gdyni przy ulicy Wielkopolskiej na skarpie stały działa artyleryjskie. Działa były skierowane w stronę Gdyni. W Gdańsku zaprowadzono nas do szkoły zwanej Victoriaschule. Sala szkoły była przepełniona. W nocy przed szkołą zatrzymała się mała grupa ludzi (około 15 osób), ale zaraz odeszli. Rano zaprowadzono nas do koszar w Gdyni Redłowie. Tam byli sami esesmani. Głównym był Oberhauptführer von Tenp. Gdy prowadzili nas z Gdańska przez Wrzeszcz, Oliwę, Sopot to Niemcy krzyczeli: „Polscy bandyci” i wylewali na nas nieczystości. Po kilkunastu dniach zaprowadzili nas do sali, gdzie była komisja.
Na stołach mieli czarne książeczki. Kto nie był notowany, został zwolniony. W książeczce było moje nazwisko, ale inne imię. Ja mam na imię Tadeusz a nie Leon. Powiedzieli, że jestem studentem. Tutaj był Geheime Statspolizei Danzig – stąd nikt nie mógł otrzymać zwolnienia. Wszyscy mieli być zabrani do Stutthofu. Mój ojciec dostał zwolnienie z Polizeiprezydium Gotenhafen.
Ja zostałem niby zwolniony, ale musiałem się codziennie meldować w policji w Gdyni Chyloni. Mówili nam, że jesteśmy zakładnikami. W Chyloni zaczęły się aresztowania. Mój ojciec był powstańcem. Musieliśmy zaraz opuścić Gdynię. Wyjechaliśmy do Czerniejowa – 11 kilometrów za Gnieznem. W drodze, kilkanaście kilometrów za Gdynią przy lesie widzieliśmy pusty autobus. W lesie rozlegały się strzały. Po kilkunastu dniach byliśmy na miejscu. Z Czerniejewa udaliśmy się do Gniezna. Od krewnych otrzymaliśmy mieszkanie i pracę.
Wysiedleńcze perypetie
Ryszard Markiewicz
Zbliżał się poranek 19–go września 1939r w czasie, gdy 2 pułk „Landespolizei” wdzierał się w nasze osiedle „PAGED”, aby zawładnąć wraz z innymi oddziałami, resztę Kępy z Babim Dołem i Oksywiem. Dla nas stłoczonych w piwnicy, w jazgot toczącej się walki, wmieszał się okrzyk „alle Menner raus” powtórzony kilkakroć od strony wejścia, z przynagleniem „aber schnell” co oznaczać miało dla mężczyzn, szybkie wyjście na zewnątrz. W takich okolicznościach, bez pożegnania opuścił nas ojciec. Pobiegł z innymi w czym stał, bez czapki i marynarki, popędzany przez żołnierzy niemieckich pod ostrzałem frontowym w kierunku Gdyni. Takie postępowanie, agresor usprawiedliwiał tym, że cywile brali udział w obronie wraz z żołnierzami, co nie polegało na prawdzie. Złowieszczy okrzyk „raus” groźny od pierwszego zetknięcia się z okupantem, zaczął prześladować naszą rodzinę przez całą wojnę. Wielokrotnie przyszło nam podobnie jak ojcu, opuszczać domostwo nie z własnej woli. Czytaj więcej
W 1939 roku pierwsza była wysiedlana Gdynia
Marian Bogusław Przyklang
współzałożyciel i wiceprezes Stowarzyszenia Gdynian Wysiedlonych
Powstająca po latach niewoli Polska znalazła się w skomplikowanej sytuacji strategicznej, będącej konsekwencją przemian politycznych zachodzących w Europie Środkowo-Wschodniej. Położona między dwoma wielkimi sąsiadami Niemcami i Rosją sowiecką, musiała przeciwstawić się agresywnej polityce tych państw. Położenie to stanowiło fundament polskiej rzeczywistości. Było zarazem głównym dylematem bezpieczeństwa Polski co najmniej od schyłku XVIII stulecia, gdy Polska utraciła niezależny byt narodowy. Czytaj więcej
Lato 1939 roku w Gdyni było pogodne
Pamiętne uroczystości z końca czerwca stały się wielką patriotyczna manifestacją, zamykającą pierwszy, wspaniały rozdział historii miasta i jego mieszkańców. Czytaj więcej
Wysiedlenia
Niemiecki dowódca wojsk okupacyjnych w Gdyni już od samego początku domagał się, aby ludność polską z Gdyni wysiedlić. Należało zrobić miejsce dla Niemców, którzy mieli tu przybyć z kilku krajów nadbałtyckich, port zaś gdyński miał mieć wybitnie charakter portu wojennego, a zatem Polacy byli tu niepożądani. Czytaj więcej
Wysiedlenia z ziem zachodnich
Represje
Gdy tylko wojsko niemieckie wkroczyło do Gdyni rozpoczęły się represje w stosunku do cywilnej ludności polskiej. Nastąpiły masowe aresztowania przede wszystkim mężczyzn, których zgromadzono w różnych punktach miasta takich, jak kina, place, kościoły i następnie sprawdzano ich tożsamość i porównywano ze spisami Polaków przeznaczonych na natychmiastowe rozstrzelanie lub do obozów. Zachowało się zdjęcie takiej selekcji dokonywanej przed wejściem do kościoła Najświętszej Marii Panny na ulicy Świętojańskiej: przy stole, na którym znajdował się spis Polaków siedzi Niemiec, podchodzą do niego kolejni Polacy i są kierowani do Stutthofu bądź do Piaśnicy. Autorem zdjęcia jest zapewne jakiś Niemiec, który w ten sposób dokumentował „osiągnięcia narodu panów”.
Główne założenia hitlerowskiej polityki germanizacyjnej
Ludobójstwo w Piaśnicy jesienią 1939 r.
Elżbieta Maria Grot
Kustosz Państwowego Muzeum Stutthof, oddział w Sopocie
Gdynia, 13 listopada 2004 r.
Czytaj więcej
Wojna
1 września 1939 roku o godz. 4.45 przez zatokę dotarły do Gdyni echa wystrzałów niemieckiego pancernika „Schlezwig – Holstein” wymierzone w polską placówkę wojskową na Westerplatte w Gdańsku. Oznaczało to rozpoczęcie przez Niemców krwawej i okrutnej II wojny światowej. Czytaj więcej
„Wstawajcie, Wojna!”
Z NASZYCH WYDAWNICTW
Anna Grzywacz, z domu Młodawska
Jak moja rodzina znalazła się w Gdyni.
Mój ojciec był rodowitym warszawiakiem urodzonym na Mokotowie. Chociaż moja mama urodziła się w Sosnowcu, to jej rodzice pochodzili również z Warszawy. Rodzice zawarli związek małżeński 10 lutego 1929 roku. Ojciec, nie mogąc otrzymać pracy w okolicach Warszawy, przyjechał do Gdyni w 1931 roku. O Gdyni wiedział dość dużo, ponieważ służył w Marynarce Wojennej w Modlinie, a potem w Pucku. Czytaj więcej